Thursday, February 11, 2016

Biała klatka


   Byłem zraniony i chciałem ranić. Byłem doceniony i nie chciałem docenić. Kochałem i nie byłem kochany. Oszukiwałem wierząc, że mnie oszukać nie można. Chciałem oddać wszystko, ale nie było komu. Potem chciałem tylko brać i brałem od wielu, ale nabierałem jedynie ręce pełne nicości.

   Nic mi nie pozostaje, tylko zacisnąć te puste dłonie w pięści i bić nimi w klatkę cierpiącej dumy, która mnie otacza. Wiem jednak, że jej nie zniszczę. Wyrasta białymi kratami gnatów prosto z mego kościanego serca. Jest częścią mnie. Nie ma z niej ucieczki.

   Opadam z sił, owijam więc palce dookoła krat.

   Gdyby chociaż udało mi się rozgiąć je na tyle, by wpuścić kogoś do środka.

   Gdyby chociaż udało mi się je rozgiąć.

   Gdyby chociaż.

   Gdyby...

No comments:

Post a Comment